Witajcie o poranku...
Mój poniższy tekst inspirowany jest życiem...
Dedykuję dla Aniołów ,którzy obojętnie nie przejdą obok "bidy" wszelakiej...
BIDA
Jak potwornie zimno…Tak ciężko mi iść…
Może nie jest tak źle …
Nikt mnie nie bije…
Nikt na mnie nie krzyczy…
Mój pan…Gdzie jest mój pan…
Już tyle tygodni go
nie widziałem.
Jego zapach, dotyk dłoni…
Gdzie jest mój dom?
A potem to zniknęło i wciąż krzyki…
Ciosy znienacka…Głód…
Teraz też jestem głodny…
Kiepsko się idzie…
Ślizgam się…
Samochód…No lepiej je omijać .Jak uderzy potem bardzo boli…
Dlaczego tak się na mnie gapią?!
Niech sobie jedzie…
Jakbym coś zjadł…
I odpoczął w ciepłym,
suchym miejscu…
Kolejne auto…
O nie, zwalnia…
Ja też się zatrzymam…
Niech ono sobie idzie…
O nie ktoś wysiadł…
-Bido jedna…
To do mnie?
Miły głos.
I ta pani wyciąga ręce…
Jaki jestem zmęczony…
Wszystko mnie boli…
Mam dość…
Nie mam siły wiać…
Ale miło.
Zabrała mnie do samochodu. Jedziemy…
Miło. Ciepło.
Chyba zasnę…
O-oą.
A to co?
Stajemy.
Miło nie iść-a być niesionym…
Kto to…?
Ale nie, to boli nie ruszaj…
I sobie pogadałem…
Zawiązali mi pysk bandażem…
Czemu ta miła pani ma łzy w oczach…?
-O Boże…
Nie ma w moich łapach Boga…
-To dlatego szedł na nadgarstkach, inaczej nie
mógł…Pazury urosły mu w obrączki…
Czemu ta miła pani płacze…?
O-o
-Narośl…Zrobimy badania. Może da się usunąć…
Noż nie ciśnij już….Gdybym nie miał na pysku tego bandaża…
No dobrze, już…
-Wychudzony. Trzeba odżywić-powoli w małych ilościach, by
nie zaszkodzić… Podam leki na
wzmocnienie, odrobaczymy. Zaraz obetnę te pazury…
Jak dobrze. Znów w samochodzie…
Chyba zasnąłem…
A co to za dom?
A ta dziatwa?
O chyba im się podobam, ja…się podobam…
Jak dobrze. Jedzenie, woda…Ja dobrze ciepło…
Ja chyba ….się boje ,ze to sen.
Może zaraz się obudzę?
Jak dobrze…
Bo przecież...
Z mocą pozdrowień!
Anna Maria